Olsztyńska Strona Rowerowa
http://www.rowery.olsztyn.pl/?r=75

Osiem jezior
Bartążek Kielarskie Oczko Ustrych Gaik Łańskie Ustrych (40 km)
Piotr Jurkiewicz <jury at fr dot pl> :: 2004-02-03 09:39:08

Jak powszechnie wiadomo nie cierpię zimy, ale paradoksalnie to już druga zimowa traska którą chciałbym opisać.

Piękna styczniowa niedziela, minus 8 stopni, troszkę słońca i przepiękny szron na drzewach. Szkoda siedzieć w domu trzeba ruszać w teren. Jak ostatnio sprawdzałem lód na jeziorach ma ok. 20cm więc, mogę oddać się mojemu zimowemu hobby – jeżdżeniu rowerem po jeziorach...

Dwa słowa o przygotowaniu sprzętu, jako że nie mam zimowych oponek, a to co mam są łysawe więc upuszczam troszkę powietrza dla lepszej przyczepności i obniżam siodełko - niższy środek ciężkości, łatwiej się podeprzeć, a upadek mniej boli ;-)

Piękne widoki oszałamiają tuż za domem, oszronione drzewa i mniejsze roślinki, a do tego sikoreczka na gałęzi – trzeba by poety aby to opisać.
Jadę do jeziora Bartążek, na górce mijam zdziwionych saneczkarzy i szczęśliwie unikam upadku – nie jest łatwo utrzymać równowagę na wyślizganych koleinach, zwłaszcza kiedy wzrok rozpraszają zimowe widoki.
Mijam oszronione trzciny i trawy - przede mną nieograniczona biała przestrzeń jeziora, najprostszą drogą jadą do wsi Bartążek. Jedzie się świetnie, choć nie za szybko i bez gwałtownych skrętów bo to grozi upadkiem. Pierwsze jezioro za mną, kilka kilometrów dróżką i wjeżdżam na jezioro Kielarskie tradycyjnie okupowane przez wędkarzy. Po znalezieniu dogodnego wyjazdu z jeziora wjeżdżam do Lasu Warmińskiego.
Panuje tu magiczna cisza, jadę leśnymi dróżkami, mijam polany. Na chwilę zatrzymuję się przy kurhanach - śladach po pradawnych mieszkańcach tych ziem. Dalej zajeżdżam do leśniczówki - to dla odmiany „włady” tych terenów w latach 70. Po stromym zjeździe kolejne jeziorko – Oczko. Przesmykiem, który latem jest prawie niedostępny przedostaję się na jezioro Jełguń – przejeżdżam je prostą trasą .
Aby dostać się do jeziorka Gaik musze przedzielać się przez zarośla, co czyni tyle hałasu, że przepłaszam stadko saren lub jeleni – niestety jak zwykle były zbyt szybkie i nie ma zdjęć…
Ale Las nie jest niezamieszkały - na rozstajach spotykam zadumanego tubylca, niestety nie jest skłonny do rozmowy. Jeszcze kilka dróżek i wreszcie jestem na największym w okolicy jeziorze Łańskim – pierwszy raz widzę je z tej strony tzn. ze środka - fantastyczna biała przestrzeń niezakłócona żadnymi śladami. Popychany lekkim wiatrem śmigam po jeziorze, po prawej stronie mijam zabudowania rządowego ośrodka wypoczynkowego w Łańsku – chyba nie jestem tu oczekiwanym gościem więc wyjeżdżam na lewym brzegu.
Przejeżdżam jeszcze przez jedno nienazwane jeziorko i jadę w kierunku jeziora Ustrych.
Troszkę się boję bo trafiam akurat na przewężenie którym przepływa Łyna – czy aby lód jest wystarczająco mocny? Jakoś się udało! Na lodzie Ustrycha natknąłem się na tajemnicze kręgi - jak dla mnie to symboliczne przedstawienie roweru jako centrum wszechświata.
Jak się okazuje moje obawy co do grubości lodu były słuszne, bo przy ujściu jeziora do Łyny pływają kaczki. Jeszcze tylko zielonym szlakiem do pięknie oszronionej Rusi i moja wyprawa zatoczyła koło, znowu na wprost przez Bartażek docieram do zaśnieżonych przedmieść Olsztyna.
Szczerze mówiąc trochę zmarzłem, ale przyrządzony ze złocistego płynu, łyżki miodu i kilku goździków wywar doskonale rozgrzewa .

Na koniec jeszcze powinno pojawić się ostrzenie jak w niektórych głupawych filmach: Nie rób tego samodzielnie - jeżdżenie rowerem śnieżnym po nieznanych jeziorach nie jest rozsądnym pomysłem.

Las Warmiński możesz podziwiać również w opisach tras 49 , 50 , 8 i 5 .


powrót